Dzisiejsza wycieczka już za nami, emocji było co nie miara. Miały być podróżniczki a był dudek, w dodatku ścigany przez jastrzębia. Tokujące rycyki, uganiające się za swoimi pannami, krwawodzioby, kuliki wielkie. W krzakach śpiewające remizy, piecuszki i pierwiosnki, niebo przecinał od czasu do czasu lokalny bielik. Migrowały też bociany białe, błotniaki stawowe a w leśnych ostępach śpiewał pierwszy zniczek.
Ci którzy pojechali wcześniej mogą żałować, ale nic straconego, zapraszam na kolejne wycieczki.